Nastroje na miarę kryzysu
Polska gospodarka długo stawiała opór przed kryzysowi, który w innych krajach europejskich rozgościł się na dobre. Na tle, nawet najbogatszych państw wspólnoty europejskiej mieliśmy się, czym pochwalić. Nasze wskaźniki gospodarcze nie rosły w szaleńczym tempie, ale rosły, w czasie, kiedy nasi sąsiedzi odnotowywali w najlepszym przypadku stagnację, w najgorszym duże spadki. Działo się tak, dlatego, że Polska była współorganizatorem mistrzostw Europy w piłkę nożną. Impreza o tak dużym rozmachu wymagała wielkich inwestycji, wielkich nakładów finansowych. Budowane były stadiony, drogi i autostrady. Przygotowania trwały w wielu innych branżach, turystycznej, hotelowej, transportowej a nawet odzieżowej. Ukończenie przygotowań do rozgrywek piłkarskich przyniosło problemy. Wprawdzie infrastruktura powinna być dalej rozbudowywana, ale zaczyna brakować funduszy. Kryzys zaczął atakować także i Polskę. Problemy pojawiły się właśnie w branży budowlanej. Mało funduszy to mało inwestycji. Obostrzenia w polityce przyznawania kredytów wpłynęły negatywnie na rynek nieruchomości. Deweloperzy mają olbrzymie trudności, ze sprzedażą wybudowanych lokali. Chętnych klientów na ich zakup brak. Kryzys sprawił, że konsumenci ostrożnie podejmują decyzje o kredycie. Można mieć tylko nadzieje, że kryzys minie.